#Drogo #Gastroturystyka #Obiad #Makaron #Croissant #Kolacja #polecam #Du-za Mi-ha #Trattoria Boccone #Ceny #Raj w niebie #Prosecco #GTWwpodróży #Śniadanie #Warszawa #Podróże #restauracja hawajska
Śniadania w Trattoria Boccone
Uwielbiam croissanty a croissant i Prosecco na śniadanie to najlepsze połączenie ever. Do tego pyszna granola i słodzutki dżem. W Boccone podają też english breakfast, którego smak chwalili moi znajomi.
Wnętrze restauracji przepełnione jest ziołami, co tworzy niepowtarzalny klimat. Obsługa bardzo miła,
a ceny hmm... warszawskie, czyli wysokie.
Obiad w Du-za Mi-ha
Szybko i pożywnie między jedną a drugą atrakcją podczas zwiedzania. Makaron był spoko, ale żeby jakoś orgazmicznie smakował to nie. Knajpka jest mała i raczej mało przyjemnie spędza się tam czas. Obsługa ok, a ceny niskie.
Kolacja w Raju w niebie
To było prawdziwe niebo w gębie! Na przestawkę wjechało przepyszne "hawajskie sushi". Nie mam pojęcia z czego, ale foodgazm.
Jako danie główne zamówiłam Salmon Bowl z łososiem
i mnóstwem dodatków: mango, awokado, ogórek, kiełki rzodkiewki, marynowana czerwona kapusta, tobiko wasabi, sałatka wakame, jalapeno marynowane i sosem mango-chili. Jakie to było przepyszne! I wszystkie składniki idealnie się ze sobą komponowały.
To wszystko popiłam wyśmienitym Moke Grogg, czyli napojem z białym Bacardi, pomarańczą, miodem, imbirem, czerwonym pieprzem, goździkami, cynamonem
i anyżem.
Wszystko było dość drogie, ale pyszne i podane przez sympatyczną kelnerkę, Raj w niebie to hawajska restauracja więc wystrój też jest iście hawajski: mnóstwo zielonych monster i moich ulubionych flamingów.
Podsumowując, zdecydowanie polecam posiłki w Trattoria Boccone i Raju w niebie. Co do Du-za Mi-ha już nie jestem tak entuzjastycznie nastawiona, to jest raczej fast food.
#łatwe trasy w Tatrach #Drogo #Ceny #GTWwpodróży #Powidoki #gdzietuwyjsczakopane #Tatry #Morskie Oko #Wyjazdy #Gubałówka #Wycieczki #Restauracja #Zakopane #Śniadanie #Góry #Podróże #Piwo
Ruda Grażka: GUBAŁÓWKA I MORSKIE OKO ORAZ RESTAURACJE POWIDOKI I TARASY
Tarty lubię umiarkowanie- tylko te proste szlaki. Dlatego nie mam nic przeciwko wyprawom na Gubałówkę czy Morskie Oko.
Podejście na Gubałówkę wcale nie jest takie łatwe. Tak naprawdę jest dość stromo i bardzo męcząco, ale widoki wynagradzają wysiłek. Można też wyjechać kolejką, co zdarzało mi się po to, aby wypić sobie piwo na szczycie, a następnie spokojnie zejść lub zjeść śniadanie z widokiem w restauracji Powidoki. Śniadanie, nawet najbardziej błahe w takiej scenerii smakuje lepiej.
W zeszły piątek ponownie wybrałam się na śniadanie na Gubałówkę, tym razem jajecznice zjadłam w restauracji Tarasy, a na szczyt dotarłam piechotą. Za przejście musimy zapłacić aż dwa razy, ponieważ szlak wiedzie po prywatnym terenie. Niestety pomimo poboru opłat droga jest bardzo zaniedbana: pełno na niej śmieci i wystających z ziemi kabli oraz rur. Jeśli każą sobie płacić, to mogliby zadbać o szlak, w końcu mają na to pieniądze.
Wycieczka do Morskiego Oka to przedsięwzięcie na cały dzień. Szlak jest banalnie łatwy, bo cały czas idziemy asfaltową drogą, ale masakrycznie długi, przez co tak bardzo męczący. Podczas powrotu na ostatnich kilometrach zmęczenie jest już tak ogromne, że nawet nie mam siły mówić.
Polecam zarówno Gubałówkę na krótszy spacer oraz Morskie Oko na całodzienną wycieczkę, bo to przyjemnie i dające dużo satysfakcji z ładnych widoków trasy. I nie hejtuje ludzi, którzy już dziesiąty raz tam idą, bo ja też byłam wiele razy
i za każdym razem mi się podobało.
#Deser #Ceny #Ciasto #Naleśniki #polecam #pies friendly #Tanio #Kolanko No 6. #Kazimierz #Na słodko #Herbata #Śniadanie #gdzietuwyjsckrakow #Kraków
Kolanko No 6 to zdecydowanie moja ulubiona śniadaniowania. Dają pyszne śniadania w formie bufetu za niewielką cenę.
Niedawno pierwszy raz zawitałam do nich po południu.
I ponownie się nie zawiodłam. Herbaty i cista były wyśmienite i aż chciało się więcej. No zamówiłyśmy więcej, a dokładnie obłędnie pyszne naleśniki. Polecam zarówno te na słono, jak i na słodko z budyniem
i brzoskwiniami.
Ceny są akceptowalne, obsługa miła, a lokal bardzo przyjemny i klimatyczny. Zwłaszcza piękny ogródek.
Ważne, że Kolanko jest pies friendly. Na deserku byłam
z koleżanką, która przyprowadziła swojego psiaka. Obsługa nie miała nic przeciwko i podała mu wodę.
Podsumowując, Kolanko No 6 jest idealne pod każdym względem i na każdą okazję.
Ogólna ocena 10/10.
Adres: Kraków ul. Józefa 17.
#Kawa #Drogo #Gastroturystyka #Podróże #Burger #kuchnia #Sztokholm #klopskiki #polecam #Ryba #Wycieczki #Wyjazdy #Drożdżówka #Ceny #Szwecja #city break #GTWwpodróży #Śniadanie #śniadania na słodko #Piwo
Naszą kulinarną przygodę w Sztokholmie zaczęliśmy od polecanej w przewodnikach i mega popularnej knajpie Chokladkoppen na Rynku. Miejscówka jest pełna ludzi, ale udało się na dorwać miejsce na tarasie, a obsługa uwija się jak mrówki, aby obsłużyć ogrom gości. Chokladkoppen nie jest tanie, ale pyszne. Zjedliśmy ogromne śniadanie składające się z kawy, finezyjnych kanapek i najlepszej na świecie cynamonki. Lokal jest LGBT friendly, czym niezwykle zyskał w moich oczach. Od czasu wizyty
w Izraelu, gdzie wybieraliśmy tylko restauracje z tęczową flagą, zwracam na to uwagę.
Nasze drugie śniadanie nie było już tak finezyjne. Dobre, aczkolwiek zjedzone na szybko w jednej z kawowych sieciówek ponownie smakowało słodkimi bułkami.
Absolutnym hitem okazała się dość późna obiado-kolacja. Kocham w Sztokholmie to, że knajpy z jedzeniem są otwarte nawet w środku nocy. Na przystawkę zamówiliśmy wyśmienite ryby na różne sposoby. W zestawie był też kawior, a ja jestem wielką fanką. Największą robotę zrobiło jednak danie główne, czyli klopsiki. Sycące, idealnie przyprawione, soczyste. No po prostu niebo w gębie. Te
z Ikei już nigdy nie będą mi smakować.
Żeby nie było, że wszystko w Sztokholmie takie pyszne. Zupełnie nie potrafią w burgery. Były malutkie, cieniutka, nadmuchana bułka się rozpadała i oczywiście kosztowały fortunę.
Podsumowując, stałam się fanką Szwedzkich specjałów, ale na burgery to jednak najlepiej wybrać się do Danii.
www.dlanastolatek.pl/4-pomysly-na-zdrowe-tosty/
#Śląsk #Gofry #Ceny #Kafej #omlet #polecam #Drogo #ul. Chorzowska #Katowice #Brunch #Śniadanie #gdzietuwyjsckatowice #Restauracja
Kafej to lokal serwujący mega kreatywne propozycje śniadaniowe przez cały dzień. Czego więcej potrzeba osobie, która mogłaby jeść śniadanie na każdy posiłek?!
Karta restauracji mnie zachwyciła i miałam spory problem z wyborem. Finalnie zdecydowałam się na gofra z jajkiem, łososiem, kaparami i sosem.
O matko, jakie to było dobre! Nobla temu, kto odkrył team smakowy: jajko+ łosoś+ kapary+ śmietanowy sos. Do tego przepyszne smoothie szpinakowe.
Na omleta również mieli ciekawy pomysł. Pierwszy raz spotkałam się z chorizo wtopionym w omlecie. Wyszło bardzo smacznie.
Kafej ma nawet spoko obsługę i trochę wad: wysokie ceny (prawie 80 zł za dwa "śniadania", dwa smoothie i kawę to rozbój w Katowicach) oraz tłum ludzi
w środku.
Podsumowując, jedzenie w Kafeju jest pyszne dlatego, od czasu do czasu można na nie wydać majątek. O ile będziemy mieć szczęście i trafimy na wolny stolik.
Ogólna ocena: 8/10.
Adres: Chorzowska 5, Katowice.
Moja przyjaciółka pewnego paskudnego dnia zabrała mnie na najpyszniejsze śniadanie wszech czasów do Charlotte. Miejsce jest ekstremalnie obleganie dlatego, rezerwacja jest wskazana. Niestety w weekendy nie rezerwują stolików, a wejście "z ulicy" graniczy z cudem, ponieważ kolejki ciągną się na zewnątrz lokalu. Gdy prowadzi się tak intensywny
i szybki tryb życia jak ja, czekanie na stolik odpada. Roksa zrobiła rezerwacje i dobrze, bo krótko po naszym przyjściu restauracja pękała w szwach.
Sympatyczny i nieco hipstersko wyglądający kelner podał nam menu. Biorąc pod uwagę fakt, że miejsce jest mega popularne to ceny nie powalają. Maksymalnie zapłacimy za śniadanie 20 kilka złotych.
Wybieramy opcje na słodko lub na słono. Ja chciałam tam pójść zdecydowanie dla słodkiej opcji. Słyszałam dużo dobrego o ich dżemach, miodach, croissantach
i czekoladach, a przede wszystkim o białej czekoladzie. Wszystkie te pochwały były zasłużone. Wybrałam set z kawą, jajkiem sadzonym, croissantem, dżemem pomarańczowym i oczywiście przepyszną białą czekoladą. To jest najlepsze śniadanie, jakie
w życiu jadłam. Idealnie maślane croissanty
i ekstremalnie słodka biała czekolada zbilansowana pomarańczowym dżemem. Właściwie nie musiałabym przełamywać słodkości czekolady, ale Roksa twierdzi, że tylko ja tam mam, bo inni ludzie dostaliby szoku po zjedzeniu takiej ilości.
Podsumowując najpierw jest Charlotte, a potem długo, długo nic. Charlotte jest idealne.
#wyjazd #ser #obiad #wakacje #makaron #kolacja #wycieczka #polecam #Grecja #ryba #wino #grecka kuchnia #GTWwpodróży #saloniki #śniadanie #podróże #owoce morza
Ruda Grażka: GTW W PODRÓŻY: DO GRECJI NA ŚNIADANIE, OBIAD I KOLACJE
Są takie kraje na świecie, do których jeździ się, aby jeść i zdecydowanie Grecja do nich należy.
Podczas naszego pobytu w Salonikach dzień zaczynałyśmy od śniadania z serem feta i oliwkami na trasie. Udzieliło się nam greckie podejście do życia i ten posiłek celebrowałyśmy, jedząc przez 2 godziny.
Na obiad wybierałyśmy regionalne specjały: ryby, przepyszne krewetki i obłędną kałamarnicę nadziewana serami.
Nie mogło obejść się bez tradycyjnych dań greckiej kuchni, czyli suvlaki i tsatsików, które nigdzie indziej nie smakują tak dobrze.
Gdy przychodził czas na wieczorne wino, jako dodatek pojawiał się delikatny grillowany ser
i przepyszne... makarony. Odkryłam, że Grecy też potrafią w makaron.
Już tęsknię za grecką kuchnią i już planuje powrót.
-
Tessla:
#motylki #21/22 #odchudzanie #przepisy #naleśniki #pro-ana #porcelanowe #proana #breakfast #weekend #śniadanie
-czereśnie (200g)- 126kcal
-redbull sugarfree (250ml)- 8kcal
-kartofelki (mcdonald’s)- 350kcal
-kabanos ‚tarczyński’ (30g)- 162kcal
razem: 646/350kcal + 296kcal więcej
woda: 2l + elektrolity
squat: 110 (705)
dzień 22.
-naleśniki gryczane (2szt.)- 253kcal*
-serek do naleśników- 100kcal**
-budyń jaglany delecta- 122kcal***
razem: 475/650kcal
woda: 3l + elektrolity
*naleśniki gryczane (4szt.):
-mąka gryczana (125g)
-mleko kokosowe (125ml)
-jajko
-nasiona babki płesznik (5g)
-olej kokosowy (3g)
**serek do naleśników (2szt.):
-serek bieluch ‚lekki’ (75g)
-dżem truskawkowy niskosłodzony (5g)
-przyprawa piernikowa/do kawy (szczypta)
-słodzik
***budyń jaglany ‚delecta’:
-budyń w proszku (53g)
-mleko kokosowe (200ml)
-słodzik
-
LittlePlan: Gratulacje za osiągnięty wynik :D W tym 21 dniu to mcdonald Cię zaskoczył, ale ogólnie to i tak bardzo mało :)
#gdzietuwyjscPraga #gdzietuwyjscwpodrozy #wycieczki #wyjazdy #Praga #Czechy #Prosecco #śniadanie #podróże
Ruda Grażka: Gtw w podróży: Praga i śniadanie w signor bistro
W praskim Signor Bistro wszystko jest idealne. Prześliczny, modny, kolorowy i pomysłowy wystrój.
Przepyszne, innowacyjne śniadanie. Połączenie jajek i awokado skradło moje serce. Do wyśmienitego śniadania kieliszek zimnego Prosecco.
To wszystko w przystępnej cenie i podane przez przemiłego kelnera.
Podsumowując, gdy będziecie w Pradze, a
w szczególności, gdy będziecie nocować na Żiżkowie to koniecznie idźcie na Prosecco do śniadania do Signor Bistro.
Ogólna ocena: 10/10.
#ceny #shakshuka #polecam #tanio #śniadanie #Cafe Stare Miasto #ul. Gołębia #gdzietuwyjsckrakow #Kraków
To miejsce wymaga rozpromowania!
Mają tam wszystko, czego mi potrzeba do pełni zadowolenia z knajpy. Mają ładny, elegancki aczkolwiek nienachlany wystrój. Mają miła obsługę. Mają niskie ceny i duże porcje. Przede wszystkim mają przepyszne jedzenie!
Zamówiłam shakshukę i nie zawiodłam się. Co prawda nie był to smak tego dania, który pamiętam
z Izraela, ale niewiele brakowało do ideału. Ewentualne braki wypełnił ogromny kieliszek soku pomarańczowego, kosz z pieczywem i dodatki typu masło, dżem i serek topiony, które również są
w cenie śniadania. Za dwa takie zestawy zapłaciłam jedynie 35 zł.
Podsumowując, ludzie idźcie tam na śniadanie jak najczęściej, aby miejscówka nie upadła!
Ogólna ocena: 9/10.
#śniadanie w Krakowie #ceny #tanio #polecam #śniadanie #Kolanko No 6. #Kazimierz #gdzietuwyjsckrakow #Kraków
Ruda Grażka: ŚNIADANIE W KRAKOWIE: ŚNIADANIE MISTRZÓW W KOLANKU NO 6.
Poszukując opcji na śniadanie z przyjaciółką wiedziałam, że chcę znaleźć bufet typu “płacisz raz i jesz ile chcesz”.
No i znalazłam i czułam się jakbym odkryła skarb.
Za śniadanie zapłacimy 22 zł od osoby a do wyboru mamy całe mnóstwo pyszności: wędliny, kiełbaski, bekon, jajka w różnej postaci, tarty, płatki, słodkie ciasta, sałatki i wiele innych pyszności. Do tego nieograniczona ilość kawy, herbaty i wody. No żyć nie umierać i nic tylko jeść długie śniadanie od 8 do 12.
Celebracji najważniejszego posiłku sprzyja wystrój Kolanka. Klimatycznie, dużo drewna oraz zieleni, nawiązania do stylu kolonialnego, piękny ogródek
i dużo miejsca. Obsługa również bardzo miła. Podobało mi się zwłaszcza, że nawet na 10 minut przed końcem śniadania dalej uzupełniali braki na szwedzkim stole. Brawo, to się chwali.
Podsumowując to zdecydowanie najlepsze knajpiane śniadanie, jakie jadłam. Musicie tam pójść!
Ogólna ocena 10/10.
Adres: Kraków ul. Józefa.
#kawa #śniadanie #Planty #polecam #Bunkier Cafe #kawiarnia #Śniadanie w Krakowie #jajka #gdzietuwyjsckrakow #Kraków
Bunkier Cafe jest kawiarnią na Plantach, której ściany (o ile można to tak nazwać) to przezroczysta folia, przez którą można obserwować spacerowiczów. Wystrój jest nieco nonszalancki. Kawiarnia wygląda jakby ktoś od niechcenia poukładał w niej różne stoliki i drewniane krzesła. Brzmi dziwnie, ale naprawdę ma swój urok. Obsługa jest miłą, a ceny przyjazne dla portfela. Czy Bunkier ma jakieś wady? Owszem, ma.
Moja pierwsza wizyta miała być romantyczną randką przy filiżance pysznego cappuccino z finezyjnym wzorkiem. Miała, ale nie była nie tylko ze względu na kiepskiego partnera, ale również na całkowicie pozbawioną intymności i romantyzmu atmosferze w Bunkrze. W środku było mnóstwo ludzi, każdy stolik zajęty, wszyscy głośno rozmawiali, co tworzyło ogromny gwar. Aby słyszeć siebie nawzajem musieliśmy niemal krzyczeć.
Drugi raz do Bunkra wybrałam się na śniadanie… jesienią. Śniadanie było pyszne. W Bunkrze mają spory wybór jajek w koszulkach podanych na różne sposoby z pysznymi dodatkami. Do tego słodka cafe latte i mamy przepis na małe śniadanko. Wszystko byłoby świetnie gdyby nie pora roku i foliowe ściany, które nie chronią klientów przed chłodem, wiatrem czy deszczem.
Podsumowując, Bunkier Cafe- tak, ale nie na randkę
i nie jesienią. Polecam to miejsce na lekkie śniadanie wiosną i latem szczególnie osobom, które lubią obserwować, co dzieje się za oknem.
Ogólna ocena: 7/10.
-
Gniazdo Os: Jesienią czy zimą jak nie siedzieć przy "ścianie" to jest bardzo przyjemnie i ja właśnie w te pory roku wybieram Bunkier..Ma wtedy najwięcej uroku:)