#Święta #Przysłop Mietusi #śnieg #zima #Polana Kalatówki #Katowice #Bytom #Zakopane #Wielka Polana Małołącka #Góry #film #Kraków
i robiąc same przyjemnie rzeczy.
Od 23 do 26 grudnia czas spędziłam w moim domu mojej mamy na Orawie, gdzie nałogowo oglądałam świąteczne filmy i jadłam pyszności. Na kolację 26 grudnia przyjechał mój nowy facet i jak się można domyślić, rodzinny posiłek nie wypadł najlepiej, a ja podczas kolacji czułam się jak bohaterka kiepskiej komedii romantycznej.
Rankiem 27 grudnia pojechaliśmy z moim partnerem do mnie do Zakopanego, gdzie spędzaliśmy cały tydzień
z naszymi przyjaciółmi, którzy są dla mnie najprawdziwszą i najukochańsza rodziną.
Pierwszy wieczór był bardzo kreatywny, ponieważ wspólnie wyplataliśmy mandalę z fluorescencyjnej włóczki. To Bardzo odprężające zajęcie.
Natomiast 28 grudnia wybraliśmy się w góry. Ta część z nas, która jest bardziej zaprawiona w górskich bojach poszła nieco wyżej, a ja z moim chłopakiem
i kilkorgiem przyjaciół wybraliśmy prostą trase na Polanę Kalatówki, która okazała się jednak trudniejsza niż zwykle. Bez kijków i raczków byłoby ciężko, ze względu na śliską drogę. Dodatkowo wiał mocny halny dlatego grupa "wysokogórska" zrezygnowała z zaplanowanej trasy i poszła dużo niżej.
Dzień kolejny był dniem chillowania i to takiego na 100%, ponieważ wybraliśmy się do Piwnego Spa. Tam skorzystaliśmy z leczniczych kąpieli w piwie
i winie, które bardzo pozytywnie wpływają na skórę- po zabiegu jest jedwabiście gładka i miła w dotyku. Podczas rytuału popijaliśmy wino i jedliśmy wyśmienite przekąski.
Następnego dnia, jako że ja i moja koleżanka nie miałyśmy kaca, wybrałyśmy się na Wielką Polanę Małołącką i Przysłop Mietusi. Tatry pod śniegiem wyglądają zachwycająco. Chyba nawet bardziej podobają mi się zimowe wędrówki. Bardzo się cieszę, że dostałam kijki i kupiłam raczki, bo bez tych rzeczy nie ma co się wybierać zimą w góry.
31 grudnia to oczywiście sylwester, wiec przez większość dnia przygotowywaliśmy imprezę i się stroiliśmy. Trzeba było trochę posprzątać, bo przy większej liczbie osób bałagan robi się szybko. Impreza była przednia. Dużo graliśmy na gitarach (ja i koleżanka na ukulele) i śpiewaliśmy. O 2 grzecznie poszliśmy w spanko. Dlaczego?
Bo 1 stycznia poszliśmy nad Morskie Oko. Zimą jest najpiękniejsze. Jak łatwo się domyślić wyprawa zajęła cały dzień. Oczywiście na miejscu widzieliśmy mnóstwo debili wchodzących na taflę jeziora. Nie wiem jak można tak bardzo nie mieć wyobraźni.
2 stycznia był dniem powrotu. Dla mnie był to powrót do mojego krakowskiego mieszkania. Jednak nie zabawiłam u siebie długo, ponieważ już 3 stycznia byłam u koleżanki w Bytomiu, gdzie urządziłyśmy sobie wieczorne przejażdżki terenówką.
Data 4 stycznia jest wyjątkową datą, ponieważ ustaliliśmy, że wtedy obchodzimy z Partnerem rocznicę. Niestety z powodu głupich obostrzeń nie mogliśmy nigdzie wyjechać, ani nawet wyjść na miasto. Zamówiliśmy jedzonko i spędziliśmy wieczór przy winie, oglądając "Noc na ziemi". Doskonały komediodramat opowiadających 5 niezależnych historii o taksówkarzach i ich pasażerach z różnych zakątków świata. Najbardziej podobała mi się nowojorska nowela.
Następnego dni ponownie wróciłam do mojej koleżanki z Bytomia, gdzie wraz z naszą kolejną przyjaciółką spędziłyśmy miły wieczór na ploteczkach.
Wolny dzień 6 stycznia ponownie był chillu tym razem romantycznego. Razem z Partnerem zajadaliśmy się pysznościami i obejrzeliśmy Blade Runner 2049, który to film osobiście bardzo lubię za jego dystopijną stylistykę.
W czwartek 7 stycznia wróciłam do Krakowa, gdzie wieczorem odwiedziła mnie przyjaciółka.
Piątek i większość soboty poświęciłam na pielęgnacje i powolny powrót do rutyny po niemal 3 tygodniowym urlopie.
Natomiast w niedzielę wkręciliśmy się z Partnerem
w serial Legenda Kory- sequel Avatara, którego jesteśmy wielkimi fanami.
Absolutnym hitem świąt był ruch ośmiu gwiazd, które spotykaliśmy a to na pierniczkach, a to na bałwanie, który stał na Przysłopie Miętusim, tafli Morskiego Oka.
To był bardzo przyjemny i wesoły czas, który pozwolił mi odpocząć. W sobotę 7 stycznia oficjalnie zakończyłam sezon świąteczny i rozebrałam moje krakowskie mieszkanie z dekoracji świątecznych.
www.dlanastolatek.pl/nietypowe-dni-i-swieta-styczen/
-
little_my:
Uważam mianowicie, że bardzo dobrze.
W wigilię byłyśmy z babcią u mamy i jej męża - Sławka w domu.
Oprócz mnie i babci były również dzieci Sławka.
Powiem tyle, że na pewno się najadłam

Nie przejadłam się w te święta i jestem z siebie dumna i w ogóle nieźle zniosłam te wszystkie potrawy w wigilie. Fakt, że na śniadanie piłam kakao kuloodporne

Wracając jeszcze do wigilii, dostałam też fajne prezenty - ciepły szlafroczek, ciepłe skarpetki i czapkę.
Myślę też, że wszyscy inni również byli zadowoleni z prezentów.
Atmosfera była w ogóle super, bo w tle całej kolacji leciały kolędy w telewizji mimo, że babcia chciała info oglądać, ale ja powiedziałam, że nie będę się koronawirusem stresować, bo są święta

Na drugi dzień też byłyśmy u mamy na obiedzie, a w ostatni dzień świąt mama była u nas w domu.
Podsumowując - udały się święta w tym roku, zarówno pod względem jedzeniowym, jak i rodzinnym.
-
gość: O, super, że święta miałaś udane. A jak spędziłaś sylwestra i czy masz jakieś postanowienia noworoczne?
www.dlanastolatek.pl/co-zrobic-z-jedzeniem-po-sw…
www.dlanastolatek.pl/jak-nie-przejesc-sie-w-swieta/
www.dlanastolatek.pl/wspolne-swieta-z-chlopakiem…
#wigilia #święta #boże narodzenie #prezenty
dlanastolatek.pl: 30 pomysłów na świąteczny prezent dla NIEJ
www.dlanastolatek.pl/30-pomyslow-na-swiateczny-p…