-
Mi ki <3:
Dajcie znać co Wy kupiłyście w tym miesiącu

#vianek #l'oreal #garnier #catrice #ziaja #pantene #bielenda #farmona #maxfactor #isana #maybelline #glisskur #joanna #denko #bebeauty #palmolive #wibo #rimmel #astor

Zawsze jestem wszędzie spóźniona nawet tutaj. Denko, które miało się pojawić jeszcze w grudniu oczywiście leżało i czekało aż zrobią się zdjęcie. Sporo uzbierało się pustych opakowań, nie wiem kiedy ja to zużywam.

* BeBeauty. Sól do kąpieli lotos.
Sól dobrze się rozpuszcza. Przyjemny, lekko kwiatowy zapach.
* Fresh Juice. żel pod prysznic.
Żel kupiłam w Biedronce. Zapach przyjemny. Po użyciu na skórze zapach długo się utrzymywał.
* Farmona. Tutti frutti. Olejek do kąpieli.
Olejki, które bardzo lubię. Miałam już chyba każdy zapach i wszystkie są bardzo aromatyczne.
* Isana. Płyn do kąpieli.
Zapach bardzo przyjemny. Dobrze się pieni. Bardzo mi przeszkadza opakowanie, duża ilość płynu wylewa się przez otwór i dlatego produkt jest mało wydajny.
* BeBeauty. Żel pod prysznic.
Żel dostępny w Biedronce. Lubie zapach pistacji ale tutaj jest bardzo chemiczny. Produkt dobrze się sprawdzał ale w połowie niestety popsuła się pompka a bardzo wygodnie się tak używało.
* Isana. Żel pod prysznic.
Żele Isany przyjemnie mi się używa. Spory wybór różnych zapachów. Produkt z limitowanej wiosennej edycji. Owocowy, słodki zapach.
* Palmolive. Żel pod prysznic.
Ulubione żele pod prysznic. Przyjemne zapachy. Skóra po użyciu jest delikatna i nawilżona.
* Bielenda. Carbo Detox. Maska węglowa.
Maseczka działa. Cera po użyciu jest gładka i oczyszczona.
* Bielenda. Maska korygująca.
Maski w płacie są bardzo wygodne w użyciu. Cera po użyciu była gładka i delikatna.
* Conny. Maska rewitalizująca oraz kojąca.
Maski dostępne w drogerii Natura. Przyjemne w użyciu, również w płacie. Skóra była nawilżona oraz promienna.
* Isana. Sól do kąpieli.
Przyjemny zapach, długo się utrzymywał.
* Isana. Mydło.
Mydła z Isana również lubię. Robią to co mają robić, duży wybór zapachów.
* Ziaja. Tonik.
Kolejne opakowanie. Nie działa cudów ale oczyszcza i łagodzi.
* Vianek. Płyn micelarny.
Delikatny płyn, łagodził podrażnienia. Dobrze oczyszczał.
* Garnier. Płyn micelarny.
Nie przypadliśmy sobie do gustu. Dobrze oczyszczał ale zostawiał tłustą powłokę.
* Pantene. Odżywka w piance.
Wygodna w użyciu odżywka. Cudów nie było ale włosy były gładkie i delikatne. Niestety przy moich długich włosach była bardzo niewydajna.
* Gliss Kur. Szampon do włosów.
Ulubione szampony. Włosy są wygładzone i odżywione.
* L'oreal. Farba do włosów.
Kolor wychodzi taki jak na opakowaniu. Niestety bardzo szybko się wypłukał.
* Joanna. Farba do włosów.
Kolor wychodzi jak na opakowaniu. Wypłukał się bardzo szybko i niestety nie pokrył odrostów.
* Ziaja. Krem nawilżający.
Kolejny już opakowanie. Bardzo lubię ten krem. Dobrze sprawdza się pod makijaż.
* Ziaja. Krem oliwkowy.
Średnio się polubiliśmy. Nie zrobił krzywdy skórze ale nie robił też nic dobrego.
* Catrice. Podkład w musie.
Podkład miał dobre krycie. Naturalnie wyglądał.
* Rimmel. Podkład.
Jeden z ulubionych podkładów. Dobre krycie i trwałość.
* Astor. Podkład.
Ulubiony podkład. Wygląda bardzo naturalnie. Dobrze kryje.
* L'oreal. Tusz do rzęs.
Ulubiony tusz. Rzęsy były pogrubione i wydłużone.
* Max Factor. Tusz do rzęs.
Bardzo fajny tusz. Dobrze podkręcał i rozdzielał rzęsy.
* Maybelline. Tusz do rzęs.
Jeden z gorszych tuszy jaki miałam. Sklejał rzęsy i wyglądały strasznie.
* Catrice. Puder.
Najlepszy puder jaki miałam. Matuje. Nie widać go na twarzy i jest bardzo długotrwały.
* Catrice. Korektor.
Zużyłam już kilka opakowań i dla mnie jest świetny pod oczy. Dobrzy kryje i jest trwały.
* Catrice. Korektor.
Nie polubiłam się z tym korektorem. Najjaśniejszy kolor był bardzo ciemny. Średnie krycie i dziwna konsystencja.
* Wibo. Korektor.
Dobrze kryjący korektor. Kolor mógłby mieć mniej różowych tonów ale sprawdzał się dobrze.
Adrianna.
-
KimiB: Palmolive są najlepsze !
-
MorwaOo: Używamy parę takich samych produktów Cudowy wpis Pozdrawiam Cię serdecznie i pozdrawiam
-
viqen: dużo ciekawych produktów zużyłaś :)
*Astor: Perfect Stay 004 Tender cherry: matowa konturówka do ust. Na poprzedniej promocji pokusiłam się na odcień 001 silky rose i jednym słowem: bardzo lubię (ups, dwa). Kredka jest dosyć miękka dzięki czemu nie zrobi się nią krzywdy, precyzyjnie się aplikuje i jest długotrwała. Jakbym miała wybrać jedna konturówkę ze swojego zbioru to była by ta.
*Lovely colorwear: pomadka w kredce. Również wcześniej się na nią pokusiłam ale niestety nie był to mój odcień. Z trwałością tak sobie, ale przy tym odcieniu nawet pewnie nie zauważę jak zniknie.
*Bourjois Rouge Edition Velvet 05 Ole flamingo: długo czaiłam się na ten lakier, teraz okaże się czy warto było.
Przez internet udało zamówić mi się, ne płacąc za przesyłkę:
*MaxFactor Wild Mega Volume: maskara, na którą czaiłam się na poprzedniej promocji w Rossmannie, a na którą nie zdarzyłam się załapać, trochę czasu minęło ale już jest moja. 26 zł
*L'oreal color riche 11 lovely lilas: kredka do oczu a'la Daenerys z Gry o Tron, a przynajmniej tak kojarzy mi się zestaw: oczy+fiolet. 7 zł
*NYC Eyeliner Liquide: eyeliner w pędzelku. 6,30 zł.
Czuje się usatysfakcjonowana. Wracając w Rossmanna wydarzyła mi się mała tragedia. Jakieś 500 m po wyjściu ze sklepu nowo zakupiony lakier z Essence upadł na podłogę i się złamał. Nadawał się tylko do wyrzucenia. Mogę się tylko cieszyć, ze kosztował 6 zł i nie był to Bourjois, ale i tak smuteczek.
Lubie obniżki Rossmanna, ale DENERWUJE mnie niemiłosiernie zachowanie niektórych kobiet, które przychodzą chyba tylko po to żeby coś otworzyć, rozdziabdziac i zostawić. Zupełnie jakby nie można było skorzystać z testera. Prosta zasada: nie ma testera, nie jestem pewna bez spróbowania, nie kupuje.
A wy upolowaliście coś?

No i zdenerwowali mnie.
I byłam w Rossmannie, bo promocje na oczy, a oczy mi nie umkną. *Astor EyeArtist: właściwie szału nie ma ale muszę przyznać, że w Rossmannie trochę lipa z paletami więc ta jakoś się przypałętała. Po obniżce 18 zł.
*Manhattan X-act kredka do oczu: must have od kilku lat. Starczy na kolejny rok do kolejnej promocji.
*lovely eyeliner matte: brązowy, może fajnie będzie się komponował z resztą. Za 5 zł to żal nie wziąć.
*Maybelline Color Tattoo24HR: sławne cienie wreszcie w stosunkowo przystępnej dla mnie cenie. Normalnie pojedynczy cień za 25 zł to trochę sporo, można za to dostać fajna paletkę. W Super-Pharm widziałam je za 44zł (!). 12 zł za tak zachwalany kosmetyk nic tylko cieszy. Ale wybór bardzo ograniczony. Może z 8 odcieni.
Z lampą, chyba lepiej oddaje odcienie: Oprócz tego krem Isany, który stale u mnie gości. Uwaga zmienił lekko konsystencje na bardziej gęstą, a jest to chyba plus bo często właśnie za to go krytykowano. Oprócz tego "zaszalałam" w H&M. Zaszalałam, bo ubrania niezwykle rzadko kupuje, szczególnie nowe. Ale, że sztuka 40 zł, to tragedii nie ma. Tum bardziej, że espadryle to takie kolejny mój must have na ciepłe dni, a bluzka mnie zauroczyła.
Chwalić się kto, co upolował.

-
hairlovelo: @dor0tka: Najgorsze jest to, że jedyne czego praktycznie potrzebuje w miarę to tusz, ale żaden mi nie przypasował ;x
Zastanawiam się też nad zamknięciem pingera, albo tylko informowaniu Was o nowym poście na blogspocie. Co o tym sądzicie?
-
weedhead: Dobre pazurki :D
-
Malinka<.3: Piękne są! <3 sisterschannelfashion.blogspot.com/
-
gość: świetne:D

Wpis prywatny. Może go zobaczyć tylko właściciel minibloga.
#avon red velvet #święta #astor quick&shine #złote paznokcie #astor quick&shine 502 hot chocolate season #BP-08 #lovely matte top coat #świąteczne paznokcie #astor #avon #paznokcie #lakier #seche vite
Powyżej widzicie paznokcie pokryte top coatem Seche Vite. W pewnym momencie stwierdziłam jednak, że to zdobienie będzie bardzo fajnie wyglądać też w macie. I tak oto poniżej możecie zobaczyć paznokcie pokryte matowym top coatem od Lovely (tutaj znajdziecie porównanie wszystkich moich matowych top coatów: paulina8-11.pinger.pl/m/26972201 ).
Użyłam wspomnianego już lakieru Astor Quick&Shine 502 hot chocolate season, stemplowałam lakierem Avon gel finish red velvet, który bardzo dobrze spisał się w tej roli. Użyłam w sumie trzech top coatów - Seche Vite, Essence sealing top coat oraz Lovely matte top coat. Stemplowałam płytką z Born Pretty Store nr BP-08, którą dostaniecie tutaj: www.bornprettystore.com/flowers-butterfly-patter… .
Jeśli będziecie robiły zakupy na stronie Born Pretty Store to polecam skorzystać z kodu PAPK31, dzięki któremu dostaniecie 10% zniżki na nieprzecenione artykuły. W tym sklepie nierejestrowana paczka jest darmowa.
Jak Wam się podoba to zdobienie? Którą wersję wolicie?
Pulinka

-
Kaasiaa20: Bardzo ładne :D
#astor quick&shine #paznokcie #lakier #złote paznokcie #astor quick&shine 502 hot chocolate season #astor

Lakier ten był jednym z czterech kupionych przeze mnie na promocji w Rossmannie. Normalnie kosztuje około 13zł, a na promocji -49% zapłaciłam za niego około 6-7zł. Za tę cenę dostajemy 8ml lakieru Astor Quick&Shine nr 502 hot chocolate season. Jak sama nazwa wskazuje to kolor idealny na sezon czekolady, czyli zimę. To właśnie święta i ta pora roku najbardziej kojarzą mi się ze złotem (szczególnie w połączeniu z czerwienią).
Lakier ma bardzo ładne krycie, wystarcza jedna cienka warstwa, jednak z powodu obaw o wycieranie końcówek u mnie widzicie dwie warstwy. Wysycha bardzo szybko, chociaż zdecydowanie nie jest to 45 sekund. W tym wypadku nie wspomagałam się jednak Seche Vite, co mówi chyba samo za siebie. Trzyma się bardzo ładnie bez żadnego top coatu, jedyny odprysk jaki miałam to po bliskim spotkaniu z nożem

Mówiłam już coś o tym, że nie mam (jeszcze) dobrego lakieru do stempli w kolorze złota? Tak więc nie mogło się obyć bez stemplowania Astorem. Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda na bieli i dwóch granatach (wzorek po prawo jest nie do końca odbity z mojej winy).
Jak dla mnie jest to idealny lakier do stemplowania na bieli - już widzę białe, letnie paznokcie ze stemplami wykonanymi Astorem właśnie. Już się tego nie mogę doczekać! Na ciemnych kolorach też daje radę (czego do końca nie widać na zdjęciach, ale pewnie niedługo zobaczycie to na blogu).
Jak podoba się Wam taki srebrno-złoty lakier? Macie jakieś lakiery z tej serii, które możecie mi polecić? A może trafiłyście na idealny złoty lakier do stempli?
Pulinka

-
Kaasiaa20: Mam tak samo z kupowaniem nowych lakierów, ale może to i dobrze :D
Schemat wczorajszej pielęgnacji staram się powtarzać co tydzień, tym razem nie wyszło, gdyż miałam dwutygodniową przerwę.
Ale może od początku, czego użyłam: 1. Wyjątkowo zaczęłam od mycia: użyłam szamponu Balea Volumen Patchouli&Jasmin, standardowo dwa razy.
2. Maskę w pudrze Hesh Kalpi Tone rozrobiłam w wodzie i dodałam po trzy krople olejku z drzewa herbacianego i cedrowego, następnie nałożyłam ją na skalp.
3. Na pozostała część włosów nałożyłam maskę Biovax przeciw wypadaniu, wzmacniającą (czy jak ona tam się dokładnie nazywa; zieloną).
Po pol godzinie zmyłam maskę Hesh i Biovax, odsączyłam nadmiar wody i zabezpieczyłam końcówki odrobiną oleju kokosowego i serum Marion (olejki orientalne z kokosem).
Czego nie użyłam: nie olejowałam przed myciem, nie użyłam wcierki ani płukanki. Można więc powiedzieć, że skromnie gdyż zazwyczaj przed nałożeniem maski Kalpi Tone olejowałam włosy. Tak się włosy prezentują po wyschnięciu podczas snu: Na zdjęciu widać, że jakoś super wygładzone nie są ale za to łatwo się rozczesywały przynajmniej na długości (ostatnio włosy plączą mi się u nasady). Włosy błyszczą się od cebulek aż po końcówki.
Jeśli chodzi o samą maskę Hesh Kalpi Tone to użyłam jej już trzeci lub czwarty raz i bardzo ją polubiłam. Owszem zapach ma bardzo męczący biorąc pod uwagę, że pogoda nie sprzyja siedzeniu w pokoju z otwartym oknem, ale te pól godziny wytrzymałam a zdarzało się i trochę dłużej. Maska jest mieszanką ziół i może nie najlepiej wygładza ale świetnie działa na mój skalp (tzn jak do tej pory, mam nadzieje że i tym razem tak będzie). Włosy są widocznie dłużej świeże i odbite u nasady (natomiast po glince ghassoul włosy są bardziej odbite ale za to krócej świeże). Nie będę tu się na razie więcej rozpisywała ale recenzja na pewno się pojawi kiedyś.
Jeszcze dodam, że wczoraj obydwie maski ładnie i szybko się spłukały z włosów.
A teraz czas na zaległe nowości: *Cienie Rimmel: dawno już upatrzyłam sobie taką zieleń i w końcu ja mam, to już druga paletka Rimmel z tej serii, pierwszą sobie chwale więc zaryzykowałam tez na drugą 8,49zł; Pomadka MUA kosztowała mnie dosłownie kilka złotych i jakoś mnie nie zachwyciła / kosmetykizameryki
*Lakiery Wibo dorwane na promocji w Rossmannie za ok 5-6 zł, no cóż nie mogłam się oprzeć; konturówka Astor to jest to czego poszukiwałam od dawna czyli kredka w jasny różu, ładny odcień, trwała tylko szkoda, że jest w formie wysuwanej (wole tradycyjne kredki) ; Million Dolar Lip Wibo: skuszona obietnicą trwałych i matowych ust wybrałam jasny odcień, liczyłam na pudrowy róż ale odcień mam wrażenie, że trochę ciemnieje i popada w szarość. Mimo wszystko za te kilka złotych i tak ją lubię. / promocje w Rossmannie.
I to by było na tyle jeśli chodzi o promocje i zakupy kosmetycznie. Musze powykańczać resztę.
Zakupy włosowe: *Szpilka do włosów dorwana na wyprzedaży w sklepie indyjskim za 6 zł. Jeśli nie publicznie to na pewno wygodnie w domu, szkoda tylko, że chyba ją zgubiłam.
*Wypełniacz do włosów. Tradycyjny koki z wypełniaczem raczej jakoś mnie nie porywają ale to wpadło mi w oko i chociaż za pierwszym razem po małym dylemacie odłożyłam na półkę to za drugim już musiałam iść z nim do kasy. Hebe ok 15 zł.
-
Ruda1990: Znając swoje zdolności artystyczne pewno nic by mi nie wyszło z ta szpilką ;) Jak podepniesz to zrób zdjęcia ;)
-
hairlovelo: @Ruda1990: U mnie to tez jakos artystycznie nie wyglada ale jest wygodne. Moze kiedys bedzie ladne i wygodne to sie pochwale. Xd
-
perasperaadastra81: wypełniacz mnie zaciekawił :)
#My Secret #Catrice #Bourjois #Golden Rose #Kobo #Lovely #Rimmel #Astor
redrosette: Kosmetyczni ulubieńcy lipca, sierpnia oraz września.
* Catrice Matt Mousse Make Up 010 soft ivory.
Podkład w musie o delikatnej konsystencji. Nie czuć go na twarzy i daje średnie krycie oraz jest bardzo długotrwały. Używałam go w cieplejsze dni i pomimo temperatur dawał radę i nie spływał. Jedyny minus to dosyć szybko się go zużywa ale na pewno do niego wrócę.
* Rimmel Lasting Finish 25HR nude 100 ivory.
Najlepszy z najlepszy. Dawno nie miałam tak dobrego podkładu, kupiłam już drugie opakowanie i nadal jestem w nim zakochana. Podkład daje średnie krycie a na twarzy jest lekki i nie tworzy nam maski.
* Rimmel Stay Matte 001 transparent.
Do pudru Stay Matte powróciłam ponownie, kiedyś go uwielbiałam. Po zużyciu kilku opakowań przerzuciłam się na Essence ale jednak ponownie go zakupiłam. Puder nie daje płaskiego matu i jest nie widoczny na twarzy jeśli oczywiście nie przesadzimy z ilością. Każdy produkt nałożony w nadmiarze nie będzie dobrze wyglądał na naszej twarzy.
* Astor Perfect Stay 24h 001 ivory.
Długo szukałam idealnego korektor pod oczy, który byłby bardzo jasny i trafiłam na tego koleżkę. Kryje cienie pod oczami i dobrze wtapia się w skórę.
* Kobo Matt Bronzing & Contouring powder 311 nubian desert.
Numer jeden w konturowaniu. Kolor i efekt jaki można uzyskać jest idealny. Nie robi plam, dobrze stapia się z cerą.
* Lovely Perfect Line 01.
Konturówka gości u mnie codziennie. Kredka ma idealną miękkość dzięki temu precyzyjnie podkreśla kontur ust. Nie rozmazuje się i jest długotrwała.
* Golden Rose Velvet Matte 02.
Kultowe matowe pomadki chyba każdy zna. Kolor 02 używam do dziennego makijażu. Pomadka długo się utrzymuje oraz łatwo się nakłada. Konsystencja pomadki nie jest sucha i tępa jak to bywa z matowymi produktami do ust. Pod koniec dna można zauważyć lekkie przesuszenie ust.
* Bourjois Rouge Edition Velvet 07 Nude-ist.
Pomadka o wykończeniu matowym. Mocny, intensywny kolor. Lekka i przyjemna konsystencja, której nie czuć na ustach.
* Catrice Eyebrown Filler.
Po pierwszym użyciu puder do brwi z Golden Rose odszedł w odstawkę. Żel do brwi używam samodzielnie po prostu idę na łatwiznę. Produkt przyciemnia, zagęszcza oraz modeluje brwi. Żel nałożony na brwi utrzymuje się bardzo długo.
* My Secret Satin Touche Khol nr 19.
Nudziakowa kredka, która długo się utrzymuje. Tania i wydajna.
* Emily wodoodporna kredka od oczu 103.
Wodoodporna kredka o miękkiej strukturze. Długotrwała i intensywna.
* Catrice Absolute Eye Colour 410 C'mon Chameleon!
Wszechstronny cień, który bardzo często gości na moich powiekach. Podkreślam nim dolną jak i całą powiekę. Na ruchomą wklepuje cień i uzyskuje piękny zielonkawy odcień a załamanie rozcieram i otrzymuje brązowy odcień. Szkoda tylko, że został wycofany.
* Lovely Eye Brightener nr 1.
Kredka przeznaczona do podkreślenia łuku brwiowego oraz zaznaczenia wewnętrznego kącika oka. Nadaje świeży i pełen blasku wygląd.
Adrianna.
-
Julia Aleksandra: Stay Matte najlepszy :) Właśnie mam na wykończeniu opakowanie ;)
-
Kolorowe życie bladej blondynki: kredka z lovely i pomadka z golden rose i u mnie króluje od września ;)
-
MadameJ: Duet z rimmel'a najlepszy ;) też mam ;)
Jestem z nich zadowolona

-
hairlovelo: Fajny efekt, oryginalny :)
-
Kaasiaa20: Fajny pomysł :)
-
PrettyNails: ciekawy pomysł :)
#bliźniak genetyczny #Fundacja DKMS #lakier #paznokcie #dawcy szpiku #Sally Hansen #oddawanie krwi #lakiery #rimmel #wzór do naśladowania #astor #DKMS
Pulinka: O Fundacji DKMS, byciu potencjalnym dawcą szpiku i wzorze do naśladowania na paznokciach.
Żeby się zarejestrować trzeba wyjść tylko do skrzynki pocztowej lub na pocztę - po rejestracji na stronie zostaje do nas wysłany zestaw wraz z formularzem i ulotkami. Wystarczy pobrać dwa wymazy z ust. Naprawdę, nic skomplikowanego, a możemy komuś uratować życie. Można też zarejestrować się na Dniu Dawcy.
Tutaj muszę Wam polecić post u mojej imienniczki, Pauliny, która jest biotechnologiem i napisała bardzo prosto i dokładnie o nowotworach - jak powstają, jak się je leczy itp. Post znajdziecie tutaj: www.cienistosc.pl/(…)jak-naukowcy-lecza-nowotwory-s… .
Osobiście w bazie potencjalnych dawców jestem już ponad rok i, na szczęście, mój bliźniak genetyczny jest zdrowy

Na moich paznokciach dodatkowo pojawiło się także logo Fundacji i serca - w końcu to okazane serce może uratować życie. W dodatku komórki pobierane z krwi są pompowane przez serce.
Paznokcie zostały zrobione na konkurs na fan page'u Klubu Miłośniczek Pięknych Paznokci ( www.facebook.com/klubmilosniczekpieknychpaznokci ). Praca, którą wysłałam wyglądała tak:
A tak prezentuje się nagroda, którą dostałam.
Jak Wam się podoba ten pomysł promowania bycia dawcą szpiku? Co sądzicie o moich paznokciach?
Pozdrawiam,
Pulinka

-
hairlovelo: Bardzo dobry pomysł, kiedyś oddawałam krew ale sama nie wiem czemu przestałam :)
-
Pulinka: @hairlovelo: Polecam wrócić do tego :) @dodzik-blog: Dokładnie :)
#zakupy #max factor #bourjois #pomadkoholiczka #eveline #rossmann #loreal #wibo #lovely #maybelline #rimmel #astor #promocje
Wiem, że to już dawne dzieje, ale blogerska przyzwoitość wymaga ode mnie abym dodała w końcu ten wpis. Tak, tak to zakupy z dawnej rossmannowskiej promocji -49%. Miejmy nadzieję, że pójdzie szybciutko.
Produkty do makijażu twarzy i oczu
1. Eveline, korektor kryjąco-rozświetlający art scenic, 04 light - kolejne opakowanie.
2. Wibo, korektor rozświetlający deluxe brightener występuje tylko w jednym odcieniu. Aż strach pisać, ale egzemplarz ten jest już praktycznie na wykończeniu. Jednak oczarował mnie do tego stopnia, że chyba wyprze mojego ulubieńca z eveline! Pięknie rozświetla, spojrzenie jest wypoczęte i pełne blasku. Na plus ciekawa formuła produktu i zachwycający efekt, jednak wydajność trochę odstrasza. Planuję niebawem zakup kolejnej sztuki.
3. Maybelline, korektor Affinitone, 01 nude beige. Dość dobrze kryjący - ukrywa zaczerwienienia wokół nosa i mniejsze wypryski.
4. Wibo, kremowy róż do policzków, Blush Creme, 2. Konsystencja tego produktu zdecydowanie nie może być określana jako kremowa! Róż jest zbity i suchy, ciężko nabrać go na pędzel (hakuro h24). Trzeba nieźle się namachać aby uzyskać tylko lekką mgiełkę koloru... Róż ładnie rozświetla i ożywia policzki jednak aplikacja dyskwalifikuje go jako dobry produkt w przedbiegach. Jego druh z serii Smooth&Wear sprawuje się o wiele lepiej.
5. Wibo, róż Smooth&Wear, 4. Przyjemny, neutralny kolorek, ciężko przesadzić w aplikacji. Produkt ten znalazł się w ulubieńcach czerwca.
6. Rimmel, pudrowy podkład, Lasting Finish, 001 light porcelain. Kolorek idealny dla bladziochów. Zdecydowanie wolę nakładać go pędzlem, bo uzyskuję bardziej naturalny efekt na twarzy. Więcej nic nie jestem w stanie powiedzieć. Po dłuższym testowaniu napiszę coś więcej.
7. L'oreal, żel do brwi Brow Artist Plumper, transparent. Produkt pojawił się już w ulubieńcach czerwca. Utrzymuje brwi w ryzach i za to go uwielbiam!
8. L'oreal, maskara Volume Million Lashes So Couture So Black. Jeszcze nie otwierany, jednak już się boję. Ostatnio Maxineczka w jednym ze swoich filmików na youtubie powiedziała, że wersja z dopiskiem So Black odbija się na górnej powiece. Mam nadzieję, że u mnie to się nie będzie działo.
9. L'oreal, maskara False Lash Architect 4D. Kupiony na zapas. Póki co jest to mój najukochańszy tusz. Tworzy piękną firankę rzęs. Gdy ostatnio stosowałam ten tusz ktoś zapytał mnie czy to moje rzęsy

10. Maybelline, maskara Lash Sensational. Kupiony na zapas. Jest tak zachwalany, że wiele się po nim spodziewam. Póki co czeka na swoją kolej.
11. Max Factor, maskara 2000 calories Curved Brush. Kupiony na zapas. Jedno opakowanie już wcześniej zużyłam. Jest to wersja z zakrzywionym aplikatorem. Ładnie podkręca i rozdziela rzęsy.
12. Max Factor, maskara False Lash Effect. Aktualnie używany przeze mnie tusz. Znalazł się w ulubieńcach czerwca. Na początku się nie polubiliśmy, jednak z każdą następną aplikacją wpadałam w coraz większy zachwyt: pięknie pogrubia, może delikatnie wydłuża, nie odbija się na górnej powiece ani nie kruszy. Jednak mojego ulubieńca z L'oreal i tak nie przebije!
13. Lovely, turkusowy eyeliner Turquoise wave. Całkiem fajny kolorek, jednak krycie pozostawia wiele do życzenia. Po kilku pociągnięciach można stworzyć ładną kreskę

14. Rimmel, Scandaleyes, kredka wodoodporna 001 black. Kupiona w zapasie. Czeka na swoją kolej, aczkolwiek jednego dnia machnęłam sobie nią kreski i byłam dość zadowolona. ;]
15. Max Factor, kredka do oczu 090 natural glaze. Idealny kolorek na linię wodną, pięknie otwiera oko. Myślałam jednak, że będzie się dłużej utrzymywał. Na mojej linii wodnej po ok. 2h nie ma po niej śladu.
1. Rimmel, Lasting Finish Color Rush, 100 Give Me A Cuddle.
2. Rimmel, Lasting Finish Color Rush, 120 All You Need Is Pink.
3. Astor, Soft Sensation Lipcolor Butter, 009 Burnt Rose.
4. Lovely, Colorwear Long Lasting Lipstick, 3. Matowa pomadka w kredce. Produkty te są chyba jednymi z moich ulubionych.

5. Lovely, Colorwear Long Lasting Lipstock, 2. Mój zdecydowanie ulubiony kolor z tej serii. Wygląda bardzo naturalnie. Nie podkreśla suchych skórek, bo takowe na moich ustach pojawiają się bardzo rzadko. Czytałam jednak, że u dziewczyn z tendencją do suchej skóry ust widać suche skórki po nałożeniu tego produktu. Więc przed zakupem radzę się dobrze zastanowić. Dla mnie produkt jest bardzo dobry.
6. Bourjois, Color Boost, 007 Proudly Naked.
7. Eveline, pomadka Color Edition, 703.
8. Eveline, pomadka Color Edition, 705. Nie wiem czemu nie pisze się o tych pomadkach z Eveline. Osobiście bardzo je lubię. Dość dobrze się utrzymują, mają ładne, intensywne, letnie kolory i ten zapach arbuza! Spróbujcie, nie pożałujecie.
9. Bourjois, Rouge Edition Velvet, 11 So Hap'pink. Przepiękny różowy kolorek.
10. Wibo, lakier do ust. Nawet nie wiem jaki to kolor. W każdym bądź razie do gustu nie przypadł mi ani kolor, ani formuła produktu, ani uczucie jakie pozostawia na ustach. Produkt idzie dalej w świat. Dochodzę do wniosku, że nie przepadam za lakierami do ust i więcej takiego typu produktu nie kupię.
11. Max Factor, Color Elixir, 827 Bewitching Coral. Piękny kolorek, idealny na lato.
12. Rimmel, Lasting Finish By Kate, 28.
13. Rimmel, Lasting Finish By Kate, 33.
14. Rimmel, Lasting Finish, 070 Airy Fairy.
15. Eveline, kredka do ust Max Intense Colour Lipliner, 11 Rose.
16. Bourjois, kredka do ust Levres Contour, 02 Cotton Candy.
Udało się nam dobrnąć do końca. Na promocji trafiło do mnie sporo produktów do ust, głównie dlatego że chciałam powiększyć swoją kolekcję a promocja była do tego świetną sposobnością. A zapas tuszy starczy mi do następnej promocji Rossmannowiskiej typu - 49%.

Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do obserwowania i czytania kolejnych postów. W kolejnym wpisie, który będzie już niebawem, pojawi się projekt denko z ostatnich miesięcy.
Ewela
P.s. po zdjęcia swatchy przedstawionych produktów zapraszam na: convallariae89.blogspot.com/
-
greene69: Bardzo pokaźne zapasy :)
#L'oreal #Alverde #MaxFactor #Elf #Miyo #make up #NYC #Inglot #Pierre Arthes #Lovely #Oriflame #H&M #Avon #Maybelline #Astor #kosmetyki #Pierre Rene #Wibo #Rimmel #I Heart Makeup #Essence #Bourjous #Manhatta #Gosh #Emily
hairlovelo: Mój kosmetoholizm 2: makijaż: krótki przegląd kosmetyczki cz.II.
*Max Factor 2000 calorie: bardzo lubię te tusze, łatwo można uzyskach efekt dłuższych rzęs i przy okazji nie sklejają ich, zdecydowanie wolę wersje z czerwonym paskiem gdyż jej szczoteczka jest półokrągła co mi znacznie umila aplikacje. Fajny tusz na co dzień.
*L'oreal volume million lashes: kolejny ulubieniec, zawsze gdy jej używam słyszę "ale masz długie rzęsy". Uwielbiam, ale raczej nie używam jej na co dzień tylko na specjalne okazje. Czarna wersja jest na tyle ciekawa, że jest... brokatowa. Aż sama byłam zaskoczona kiedy doszła do mnie do domu, widocznie nie doczytałam dokładnie jej opisu. Na szczęście brokat jest dosyć subtelny i jeśli użyje się cienie to już wcale nie jest widoczny.
*Astor Big*Beautifull Butterfly: o którym już wspominałam. Ta wersja nie podpadła mi do gustu. Szczoteczka okazała się fatalna (w kształcie litery s) i zupełnie mi to nie odpowiadało. podejrzewam, że oprócz szczoteczki nie różni się od pozostałych wersji.
*Bourjous Volume Glamour Max Definitions: polubiłam się z tą maskarą chociaż dość toporna silikonowa szczoteczka nieszczególnie przypadła mi do gustu. Dobrze używało mi się jej na co dzień i efekt był również zadowalający. Nie sklejała, nie kruszyła się. Eyelinery w żelu to nie za bardzo moja bajka. Zazwyczaj wymagają ode mnie cierpliwości oraz pochłaniają mój czas, dlatego raczej wole użyć czegoś innego i te tak leżą, i leżą... Nie chce się wiec wypowiadać bo po prostu nie poznałam jeszcze dobrze tych kosmetyków. Teraz mogę powiedzieć, że eyeliner Elf jest bardziej kremowy i został do niego dołączony pędzelek do aplikacji.
*Maybelline master precise: eyeliner w pisaku, który stał się moim ulubieńcem. rzadko był nie posłuszny i wyjątkowo dobrze dogadywał się z moją ręką. Ponadto jest dosyć odporny na upływ czas, mam go już jakiś czas i jeszcze mi nie wysechł.
*Essence eyeliner pen: jest raczej przeciętnie dobry, żadna rewelacja ale też żadnych wad nie mogę mu wytknąć.
*L'oreal super liner: turkusowy eyeliner czyli UWAGA BUBEL. Najgorszy jaki w życiu miałam. Po prostu sama woda o lekkim seledynowym zabarwieniu. Może dam mu jeszcze jedną szanse aby przekonać się ostatecznie i wyrzucić bez żadnego ale.
*L'oreal super liner: tym razem czarny. Dość mieszane mam uczucia co do niego. Czerń jest okey, wszystko ładnie, ale końcówka jest zaokrąglona przez co nie można zrobić kociej kreski. Trochę słabo jak na eyeliner. Wcześniej podbijałam nim kolor na oku jeśli kreska wychodziła za blada. *Maybelline Master Kajal: niby kredka ale kreska wychodzi dość mizerna, za to super spisuje się po prostu w roli cienia. Lubie ją łączyć z ciemniejszym cieniem albo nawet używać solo bo naprawdę daje rade. Co tu dużo mówić.
*Alverde: fioletowa kredka do oczu, jest na pol twarda na pół miękka dzięki czemu nie rozmywa się ale wiadomo jak to kredka, super ostrego wykończenia też nie ma. Rzadko jej używam ale jak na kredkę jest okey.
*Miyo Eye Liner: plusem kredki na pewno jest to, że można nią zrobić kreskę nawet na cieniach, a czerń jest naprawdę czarna. Jest raczej miękka, ale bardziej pól na pół.
*Pierre Arthes: zdecydowanie gorzej wypada niż poprzedniczka, czerń jest trochę wyblakła no i użyciu jej razem z cieniem można zapomnieć. Jak więc widać słaby średniaczek.
*Emily: miękka, niebieska kredka niestety czasami odbijała mi się na górnej powiecie ale mimo wszystko lubiłam ją używać. Ładny, intensywny kolor i wygodna aplikacja.
*Gosh: ta biała kredka jest moim ulubieńcem, nawet do tego stopnia, że lubię używaj jej solo na górnej powiece. Podoba mi się połączenie białej kreski i czarnego tuszu. Jej trwałość jest naprawdę dobra. Trzyma się cały dzień a dobrze naostrzona jest bardzo precyzyjna. O taaak. * I Heart Makeup I <3 obsession: moja najnowsza zdobyć, to już druga paletka tego producenta. Myśle, że teraz jest za wcześnie coś o niej mówić.
*H&M Mickey: zastanawia mnie przypadkowe podobieństwo z poprzedniczką... anyway. Zastanawiam się co mnie kiedyś skłoniło do wybrania tak niepraktycznych w moim przypadku kolorów. Mimo wszystko brąz jak widać dawał rade. Chociaż jak tak na nią patrze to mam ochotę na kolorowy makijaż... *Manhattan Mat Perfect: zaskoczył mnie swoją pigmentacją, także radze na niego uważać. Tak intensywny kolor w tak niskiej senie to naprawdę perełka. Mimo wszystko granat to nie moja bajka.
*Astor Perfect Stay: raczej nie należy do moich ulubieńców, wszystko przez dość słabą pigmentację. Od razu straciłam do niego cierpliwość.
*L'oreal Color Infallible: chociaż zdjęcie nie oddaje prawdziwego odcienia to naprawdę bardzo go lubię. Dobrze się w nim czuje, cień ma niezwykle dobra pigmentację i jest naprawdę trwały. Jedyny minus, że przy aplikacji się osypuje, mimo iż nakładam go pacynką. No cóż, wybaczam mu to.
*NYC: kolejne tanie i dobre cienie, jestem pozytywnie zaskoczona. może nie jest to hit, ale pigmentacja i tak jest dobra, a cień doskonale łączy się z innymi. W dyskontowych drogeriach internetowych można dostać go za kilka złotych. Wart swojej ceny.
*Astor: po przygodzie z fioletowym cieniem ten pozytywnie mnie zaskoczył. Tutaj pigmentacja jest zadowalająca, a cień jest wygodny w użyciu. Na żywo niestety odcień wychodzi trochę mnie atrakcyjniej.
*Nie chce nawet wiedzieć ile ten cień ma lat. nie wiem jakiej jest firmy, ale ona pewnie już nie istnieje. Nieważne, ważne że ten cień spisuje się doskonale i po mimo upływu czasu nie podrażnia skóry. Lovely Classic nude make up: przyznam, że cena i odcienie sa bardzo kuszące, ale... a pigmentacją jest już gorzej. Cienie spisują się naprawdę średnio, jeśli nie powiedzieć, że raczej słabo. Aplikowane na mokro powinny dać lepszy efekt ale jeszcze nie próbowałam, bo paletka jakoś tak poszła trochę w kont.
*Essence Glomour to go: tak jak poprzednie raczej dają średni efekt, jestem natomiast zadowolona z nich jeśli zaaplikuje je na mokro. Jeśli chodzi o odcienie to jest ich 8 ale są naprawdę ciekawe.
*Manhattan Perfect Eyes: o których niedawno wspominałam, więc nie będę się powtarzać, raczej też tylko na mokro, inaczej efekt jak dla mnie jest słaby. Maybelline: niestety ale znowu trafiłam na BUBEL. Pigmentacja jest koszmarna więc nawet nie zdołałam wyciągnąć innych wniosków.
*Inglot Integra: kiedyś moim ulubieńcy, dziś po prostu trochę mi się znudziły. Są naprawdę dobre. bardzo dobre. Nie osypują się, dają naturalny efekt, super współgrają z eyelinerem a jednocześnie są trwałe i dobrze na pigmentowane.
*I Heart Makeup Go TO Heaven: chyba mogę przyznać, że to ulubiona paletka ostatnich czasów. Cieni mogę spokojnie używać bez bazy nie tracąc na efekcie. Wiadomo: pigmentacja plus trwałość. *Rimmel Glam'eyes: tylko 4 odcienie ale jednocześnie nic więcej nam już nie potrzeba. Polubiłam te cienie, doskonale do siebie pasują, nie potrzeba bazy i nie osypują się. Dla mnie minusem jest kształt przegródek, chociaż flaga WB wygląda efektywnie.
*NYC Indywidual eyes: długo były to moje ulubione cienie. W paletce umieszczono bazę i rozświetlasz, cienie mają dobrą pigmentacje i dają matowy efekt, który bardzo lubię. Trochę takie wszystko w jednym. *Manhattan Marcel Ostertag: rzadko używam tych cienie a to głównie dlatego, że mam do nich jakieś takie mieszane uczucia. Sama nie wiem, ale tak jak mówiłam na razie zbyt mało razy jej użyłam.
*Avon: po pierwsze nie moje odcienie (były prezentem) po drugie pigmentacja, słaba pigmentacja. To wszystko.
*Wibo: jak widać dorwałam się do jednego cienie i mu nie odpuszczałam. A tak na poważnie bardzo dobra paletka, tym bardziej biorąc pod uwagę cenę. Używałam bez bazy i pigmentacja jest naprawdę dobra. Trwałość może nie jakaś najlepsza ale też dobra. Nie osypują się i ładnie się komponują. *Manhattan Eyeliner: używam jako kredki do brwi i jest moim ulubieńcem. Nie tworzy płaskiego efektu wiec efekt jest naturalny. Im bardziej stępiona tym naturalniej więc jedynie ją "podtemperowuję". Jest niezawodna gdyś utrzymuje się na skórze dłużej niż cienie, więc używam jest w trudniejszych warunkach. Kredka jest raczej miękka i na jej minus dość szybko się zużywa...
*Pierre Rene Eyebrow set: czyli cienie do modelowania brwi z woskiem. To pierwsze cienie do brwi na jakie się zdecydowałam i to był strzał w 10. Obawiałam się, że cienie dadzą zbyt słaby efekt w stosunku do moich wymagań i nie będą trwałe. Ta paletka dala mi totalne zaprzeczenie moich obaw. Czasem używam najciemniejszego odcienia (ale tylko "miejscowo", gdy w brwi pojawi się większy ubytek i by wyrównać koloryt), ale zazwyczaj tego średniego, mimo iż brwi mam ciemno brązowe. Cienie mają naprawdę dobrą pigmentacje i w normalnych warunkach trzymają się przez cały dzień. I tak to wygląda powciskane jedno przy drugim. Uff to wszystko.
Z chęcią dodałabym coś jeszcze od siebie ale muszę lecieć. Coś was szczególnie zainteresowała, albo macie jaką swoją opinie na temat tych kosmetyków?
-
noveline: fajny blog - dodaję do obserwowanych :) Też mam tą paletkę pierre rene do brwi, ale aktualnie używam maybelline color tattoo permament taupe ;]
-
famanoi: ale tego masz! :D
-
Orzeszkowa<3: Wow, sporo tego masz :D
Musiałam dodać efekt wyostrzenia, aby było widać, że tak na prawdę w tym lakierze jest więcej srebrnego niż niebieskiego, ale te drobinki tak pięknie się łączą razem i tak błyszczą, że kupiłabym ten lakier nawet za grubszą kasę.
Poza tym lakier ma świetny gruby pędzelek, nakłada się go szybko i precyzyjnie. Schnie w mgnieniu oka, ma super krycie, bo potrzeba tylko dwie warstwy. Niestety nie wiem jak z trwałością, ale specjalnie nie użyłam topu żeby mu nie pomagać


Polecam ten lakier w 100%
-
Justine145: piękny *.*
-
Rene^^: Fajny... Ślicznie się mieni srebrnymi drobinkami... Nie mogę się nadziwić jakie masz ładne pazurki...
-
Jestem Arielka: cuuuudowny <3 pazury piękne :) jak Ty je tam wyhodowałaś? ;> ;)

Jak tam u was? U mnie super, wakacje pełną parą, wczoram wrocila kumpela z Londynu ,dziś się spotkałysmy na kawusi i pogadałysmy




Nowości które u mnie ostatnio zawitały :
Laaakiery <3 (nie zabraklo tez czegos do ust)
Wszystkie kolorki takie boskie ze mam straszny dylemat którym pomalować pazury

Moje aktualne zbiory prezentują się tak :
Essiaki
Nudziaki i róże
Różne odcienie czerwieni
Niebieskości
Zielenie
Czarne z drobinkami
Nawierzchniowe & brokatowe
odżywki ,top coaty itd
A lakiery przechowuje w koszyczku na święconke


Jakby się komus jakis kolor spodobal to napisze nr koloru

Lecę nadrobić Wasze posty

xoxo ,
*Fashion Girl*
-
Józia350: Świetne lakiery, zazdroszcze tych z essie. Jesteś z nich zadowolona? Bo właśnie już kilka razy miałam kupić przy zakupach online i zawsze jakoś tak odwlekalam bo szczerze mówiąc wolę mieć kilka tańszych lakierów niż jeden drogi i nie wiem czy warto :)
-
Rene^^: spodobał mi się brokat z Sally Hansen (ten granatowy). Podasz nr? Śliczną masz całą kolekcję :D
-
blog.carolicious: moje oko przyciągnął ten zielony z AVON :)

Astor Perfect Stay 24h korektor. 001 ivory.
Uwielbiam go, piękny jasny kolor. Dobrze kryje i daje świetny efekt rozświetlenia. Na początku się z nim nie polubiłam, jakoś dziwnie wyglądał pod oczami ale to moja wina bo po prostu za dużo go nakładałam.
Bourjois Rouge Edition Velvet. 07 nude-ist.
Najlepsza pomadka jaką miałam. Cudowny kolor. Bardzo długotrwała i daje wrażenie aksamitnych ust.
Golden Rose Color Expert. 36.
Lakier wygląda na brązowy kolor ale jest to takie bardzo ciemne wino. Lakier utrzymuje się przez kilka dni.
Kobo puder brązujący. 311 nubian desert.
Chłodny idealny kolor do konturowania. Utrzymuje się przez cały dzień. Nawet mało wprawna rękę nie zrobi sobie nim krzywdy.
Essence I love nude. 05 my favorite tauping.
Nowa seria cieni Essence skradła moje serce. Na pewno kupię jeszcze inne kolory. Cień jest bardzo aksamitny i pięknie wygląda na powiece.
Adrianna.
-
eM-: uwielbiam kosmetyki Essence i Kobo- ceny są niskie a jakość świetna :)
-
KaClaudia: lubię lakiery Golden Rose z tej serii
-
Finamente: :-) fajna recenzja :-)
*Sally Hansen Xtreme (tak mocny, że odkręcany był cążkami),
*Astor Quick'n'GO,
*odż. Sally Hansen Miracle Cure.
Ale to nie wszystko. Wzorek, który uzyskałam zawdzięczam temu oto drobiazgowi: czyli mini taśmie klejącej (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa) do zdobienia paznokci. Dostępna jest w hurtowniach kosmetycznych, ja ją dostałam w AllePaznokcie w moim mieście, niestety sklep niedługo po tym zamknięto. Na szczęście mam jeszcze jedną hurtownie fryzjerską i tam też jest. Kosztuje nie więcej niż 4 zł.
Można bardzo szybko ozdobić nią paznokcie.
Ja nałożyłam odżywkę na paznokcie później zloty lakier. Kiedy paznokcie trochę podeschły poprzyklejałam paseczki i nałożyłam bordowy lakier. Po wyschnięciu odrywałam paseczki, użyłam jeszcze lakieru bezbarwnego jako utwardzacz i gotowe.
Ważne aby przed nałożeniem tasiemki i przed jej oderwaniem paznokcie były suche, a także dobrać taki utwardzać, który nie rozmazuje lakieru, co niestety często się zdarza.
Tasiemkę można też po prostu przykleić na pomalowanym paznokciu, dodatkowo zabezpieczyć utwardzaczem i tak ją zostawić.
Tasiemka tworzy, albo ułatwia, mnóstwo możliwości dlatego mam nadzieje, że moje paznokcie okażą się twarde, dosłownie, i będę mogła kombinować dalej.
Moje paznokcie przechodziły ostatnio kryzys, więc postanowiłam o nie lepiej zadbać. *Wiele razy słyszałam, że paznokci nie powinno się obcinać. Tylko pilniki, nigdy metalowe. Ale moje zawsze lepiej reagowały na nożyczki, natomiast spotkania z papierowymi pilnikami kończyły się tak samo: rozdwajaniem, mimo iż piłowałam w jedną stroną. Poza tym nie wyobrażam sobie piłować długich paznokci na zero, zajęło by mi to chyba cały tydzień.
Postanowiłam więc uzbroić się w nowe, ostre nożyczki do większych cięć i szklany pilniczek do wyrównywania. Oba dostałam po ok. 14/15 zł w Rossmannie. Musiałam, moje stare nożyczki są... no w nie najlepszym stanie ale nie dziwie im się gdyż często miały do czynienia nie tylko z paznokciami ale innymi rzeczami (w tym aluminium).
jeśli chodzi o pilniczek to chrzest już miał i jest ogromna różnica. Nie "zdziera" tak paznokci jak papierowy, a wyrównuje równie dobrze.
*Olejowanie paznokci: wlewam do miseczki na dno wybranego oleju i taplam paznokcie w nim przez ok. pół godziny. Najczęściej jest to Alterra chociaż ostatnio wypróbowałam do tego oleju z pestek winogron i też byłam zadowolona. Końcówki już na drugie dzień są bielsze, paznokcie mają naturalny połysk i powoli się wzmacniają. Regularne olejowanie wydłuża różową część paznokcia i na ten efekt czekam z największą niecierpliwością. Musze się zmobilizować do regularnego olejowania.
Olejek można też przelać w puste i oczyszczone opakowanie po lakierze ale ja niestety takim nie dysponuje.
Ponad to:
-nie obgryzanie paznokcie,
-drewniany patyczek do skórek,
-nie wyginanie paznokci i nie narażanie ich na jakieś hardcorowe spotkania z innymi przedmiotami,
i myślę, że nawet moje paznokcie pójdą w dobrą stronę.
-
vasios: ech ja nawet najprostszych zdobień zrobić nie umiem :/
-
hairlovelo: @vasios: ja tez nie, dlatego kupiłam tasiemkę, wystarczy przykleić :D
-
JaramSieRapem: fajny wzorek :)