#recenzja #Zajączek #celebrowanie #pisanki #Wielkanoc #koszyczek #świętowanie #prezenty #film #"Parada wielkanocna"
Te święta są dla mnie wyjątkowe. Do Gwiazdki nie mogłam sie przygotować ani celebrować jej
w sposób, jaki chciałam. Odbijam sobie na Wielkanoc.
W piątek wieczór pomalowałam pisanki. Nie robiłam tego od lat. Wybrałam modny wzór w wąsy i czerwony kolor zgodny z wróżbami, które opisywałam
w poprzednim poście. Do tego napis z cyklu "Keep Clam &..." do którego dodałam "Happy Easter". Trzecią pisankę pomalowałam na niebiesko
i spryskałam złotą farbą, co miało imitować gwiazdy na niebie.
Na moim wielkanocnym stole znalazły się 3 jajka,
a więc nie wyjdę w tym roku za mąż. Dobrze, bo nie chcę.
W sobotę pierwszy raz od lat poszłam
z koszyczkiem. Nie jestem wierząca, ale szanuję każdą religię i nie mam problemów żeby wejść do kościoła. Nie uczestniczę w obrzędach, lecz im się przyglądam. Tak też było w sobotę. Lubię zwyczaj święcenia pokarmów, chętnie idę wtedy do świątyni i obserwuje koszyczki innych ludzi.
Niedziela i poniedziałek to czas wróżb
i celebracji. Uwielbiam dekorować stół z okazji świąt i innych wydarzeń. Tym razem również nie odmówiłam sobie tej przyjemności
Z równie wielką przyjemnością oglądam filmy. Istnieje mnóstwo gwiazdkowych filmów, ale tych wielkanocnych ze świecą szukać. Oczywiście nie mówię o religijnych filmach tylko takich z motywem Wielkanocy w życiu świeckich ludzi.
W tym roku ogarnęłam "Paradę wielkanocną"- musical z 1948 roku z Fredem Astairem.
Film opowiada historię tancerza, którego
w Wielkanoc porzuca partnerka (życiowa
i zawodowa), aby rozwijać solową karierę. Facet jest zdruzgotany i w przypływie pijackich emocji zakłada się z przyjacielem, że jest w stanie zrobić gwiazdę z każdej tancerki. Pada na pierwszą dziewczynę, która sie nawinie. Jak łatwo się domyśleć zakład wygrywa i przy okazji zakochuje się w nowej towarzyszce estradowej. Następną Wielkanoc spędza pod znakiem miłości.
Jak przystało na gatunek i filmy z tamtego okresu "Parada wielkanocna" jest nieco naiwna, ale dobrze zagrana i zaśpiewaną. Utwory w niej zaprezentowane wpadają w ucho i dobrze oddają wielkanocny nastrój.
Jedyne zastrzeżenie, jakie mam to segregacja rasowa występująca w filmie. Służącymi, lokajami, garderobianymi są osoby pochodzenia afrykańskiego, azjatyckiego i latynoskiego. Bardzo nie podoba mi się ten przekaz podprogowy, że inne rasy nadają się tylko do służenia białemu człowiekowi. Wiem, że to film z późnych lat czterdziestych, a wtedy świat wyglądał inaczej i również ludzie filmu byli mniej światłymi osobami. Pomimo tego rażącego minusa polecam Wam "Paradę wielkanocną" gdyż jest jednym z niewielu filmów na te święta, które nie traktują o "Biblii".
Zajączek
Postanowiłam wprowadzić w życie amerykańską tradycję, która mi się podoba. Chodzi o obdarowywanie się prezentami z okazji Wielkanocy. Umownie prezenty przynosi Zajączek w niedzielę wielkanocną i należy je znaleźć. Ja od mojego Lubego oraz rodziny otrzymałam mnóstwo słodyczy (wiedzą, że je uwielbiam) oraz sypaną herbatkę.
Mojemu Ukochanemu podarowałam czekoladowego zająca, kapcie oraz kosmetyczkę samolotową. Lubię dawać praktyczne prezenty nie zapominając przy tym o tematyce okazji.
Mama otrzymała ode mnie płyn micelarny do demakijażu, a dziadek syrop z agawy, który wzmacnia odporność i jest zdrowszym zamiennikiem cukru.
Życzę Wam mokrego Dyngusa

i powodzenie.