#kofola #Piwo #Gastroturystyka #Kuchnia czeska #gulasz #Czeska Gospoda #Wycieczki #Wyjazdy #smażony ser #knedliki #Czechy #Czeska Restauracja #Kudowa Zdrój #Podróże #Jiraskovej Chata
Mieszkając w Smoczej Twierdzy w Slavonovie, nie mieliśmy żadnych restauracji w pobliżu, dlatego postanowiliśmy wybrać się do czegoś w rodzaju schroniska na obiad (można tam bez problemu dojechać samochodem, ale radzę nie wybierać najkrótszej trasy, bo będzie to prawdziwy off road

Widoki owszem były genialne, ale jedzenie już nie... Zupa ni to żurek, ni to grzybowa, ni to koperkowa
i nie miałabym nic przeciwko takiemu połączeniu, gdyby nie ogromna ilość cebuli, którą dodali,
a której nie znoszę. Niestety gulasz nie uratował sytuacji. Mięso było żylaste, ale to nic, ponieważ śmietana, którą został polany gulasz, okazała się słodka bitą śmietaną z dozownika. Cała potrawa przeszła cukrem i ledwo nadawała się do zjedzenia.
Ogólnie odradzam jedzenie w Jiraskovej Chacie.
Wracając ze Skalnego Miasta, zatrzymaliśmy się
w przydrożnej Czeskiej Gospodzie. Tym razem postawiłam na smażony ser. Zjadłam kilka kęsów stanowczo za twardego sera i... zwymiotowałam.
Chyba nie ma wątpliwości, że radzę omijać o miejsce szerokim łukiem.
Ostatniego dnia po zwiedzaniu czeskich zamków zdecydowaliśmy, że obiad zjemy już w Polsce i to był strzał w dziesiątkę. Zatrzymaliśmy się w Kudowie-Zdroju w... Czeskiej Restauracji. Tam zamówiłam zupę czosnkową, której nie mogłam znaleźć w żadnym
z lokali na Czechach. Okazała się wyśmienita
i przyjemne kremowa. Postanowiłam też zatrzeć przykre wspomnienie z Jiraskovej Chaty i zjeść gulasz. Był przepyszny. Mięso rozpływało się
w ustach, a całość była dobrze (ale nie przesadnie) przyprawiona pieprzem.
Jaki wniosek? Najlepsze czeskie jedzenie dają
w Polsce. A przynajmniej podczas tego wyjazdu gastroturystyka nam bardzo nie wyszła.